...”Historia Izaaka i Abrahama pokazuje wolę Boga, który po to każe wędrować ojcu i synowi trzy dni przez pustynię do miejsca, gdzie później zbudowana została I i II Świątynia Jerozolimska (i gdzie, przez cały okres istnienia Świątyń, składano ofiary ze zwierząt) – po to, aby poddać próbie wiarę Abrahama, ale też właśnie po to, aby mu powiedzieć jak najdobitniej: NIE CHCĘ ofiary z syna! Nie chcę ofiary z ludzi”!
REMBRANDT VAN RIJN „OFIARA ABRAHAMA” . Namalowany w r. 1635 – Ermitaż, St. Petersburg
Matka Boska się dziwi . Także Józef nie wie Tereska uczy francuskiego w niebie -żeby „u” dobrze mówić – wszystkim pokazuje – ściągnij usta swe w dzióbek – tak jak się całuje Florian już się nie spieszy , bo Pan Bóg ustalił – NIE POLEWAJ , NIE DMUCHAJ GDY SIĘ MIŁOŚĆ PALI Anioł przestaje fruwać , bo nagle z wzruszenia pragnie uczcić roztropność minutą siedzenia Tomasz poznał , że z prawdą jest tak i inaczej jak z skowronkiem , co chodzi i wróblem co skacze Wszyscy kręcą głowami Wszedł M. Kolbe – Gwarzą – Jak można wejść do raju z taką smutną twarzą JAN TWARDOWSKI (Utwór wydany w 1959r. w zbiorze : „KTÓRY STWARZASZ JAGODY”)
Słuchajcie, słodkie siostry – tak mówił stary opat:- (Na dworze było wietrzno, ponuro i listopad.) Raz było trzech aniołów, jak trzy wyborne liry, imiona ut sequuntur1: Piotr, Paweł i Zefiryn. Śliczni to byłi chłopcy, jeden w drugiego gładszy, łaskawym na nich okiem Pan Bóg zza pieca patrzył. No, w raju, jak to w raju, zielono i wesoło, obiady, gadu-gadu, wieczerze i tak w koło. Lecz nasi aniołowie coś nie bardzo byli dziarscy i często Bóg Dobrodziej brew zagniewaną marszczył; i gęsto w skórę leli aniołów rajskie zbiry – na próżno: znów szaleli Piotr, Paweł i Zefiryn. Od sromu jak od gromu cierpiały aniołówny… Ha, było trzech aniołów, lecz siedem grzechów głównych. Anioł Piotr, jak to Piotry, szklanicą zwykł się bawić i nieraz w Mons Pietatis2 musiał skrzydła zastawić; a gdy wyłysiał mieszek, to wonczas furis more3 do piwnic Dobrodzieja dobierał się wieczorem. Paweł zasię po Pawle rycerskie wziął zasługi: Dzień w dzień na rajskiej łące aniołów kładł jak długich. Sam święty Jerzy, siostry, przygłądał się i dziwił: „Ho, ho, nasz anioł Paweł bije się jak Radziwiłł. Dobrodziej też by chwalił, lecz właśnie śpi w obłokach”. Tak mówił święty Jerzy i dalej męczył smoka… Zefiryn był muzykant, miłośnik strun i syryng4, niefrasobliwy, lekki, jednym słowem, Zefiryn; znał się na mitologii, Achillach5 i Chimerach6, miał skłonność do księżyca, troszeczkę do Baudelaire’a7 i do sekretnych uciech, nie gardził również pozą, błąkając się, dziwacząc andante maestoso8. A taki był wstydliwy… coś niby… jak Jan Jakub9; kazania wielce ocenił: „Do rybek” i „Do ptaków”; chociaż wuj Zefiryna, już taki starszy anioł, raz widział „Słówka” Boya pod kołdrą. (Ach, ty draniu!) Tak żyli aniołowie, ale nadeszła kryska i wezwał Bóg Dobrodziej nadanioła Matyska. „Wypędź mi – prawi – Piotra, Pawła i Zefiryna, kalają Paradisum10, ego Deus11 – daj wina!” Po takim paternoster i po wytrawnym winie Dobrodziej chodził gniewny i huczał po łacinie. Zefiryn zasromowany pochylił nisko głowę, wstydził się jak Jan Jakub, skrzydła tuląc różowe. Piotr zasię, jak to Piotry, bryt rygielkom i zamkom, siedział w chłodzie piwniczki i świecił sobie lampką. Paweł, jak zwykle Paweł, anioł biedny, rogaty, na podwórcu rajowym bił się z Jerzym w palcaty Ale nic nie pomagało, zjawił się Anioł Michał i rzecze: „Zefirynku, już mi nie będziesz wzdychał. Zawołaj swoich kamratów, tak Decyzja orzekła… ruszaj się, pókim dobry! ani mru-mru! do Piekła!” Wypędziły aniołów
Matka Boska się dziwi . Także Józef nie wie Tereska uczy francuskiego w niebie -żeby „u” dobrze mówić – wszystkim pokazuje – ściągnij usta swe w dzióbek – tak jak się całuje Florian już się nie spieszy , bo Pan Bóg ustalił – NIE POLEWAJ , NIE DMUCHAJ GDY SIĘ MIŁOŚĆ PALI Anioł przestaje fruwać , bo nagle z wzruszenia pragnie uczcić roztropność minutą siedzenia Tomasz poznał , że z prawdą jest tak i inaczej jak z skowronkiem , co chodzi i wróblem co skacze Wszyscy kręcą głowami Wszedł M. Kolbe – Gwarzą – Jak można wejść do raju z taką smutną twarzą JAN TWARDOWSKI (Utwór wydany w 1959r. w zbiorze : „KTÓRY STWARZASZ JAGODY”)